Marzy mi się od jakiegoś czasu założenie klubu dla moich znajomych (i nieznajomych narazie) kobiet, które cenię i którymi mam ochotę spędzać czas i razem zmieniać świat. Pomysł powstał w Paryżu, przy kawce z tego samego poszukującą kumpelą. Gadałyśmy o tym, jak bardzo tęsknimy do otaczania się ludźmi „z wyboru”, takimi, z którymi mamy naprawdę ochotę spędzać czas, od których chcemy się uczyć, inspirować nimi, razem tworzyć coś większego. Wymyśliłyśmy Purity Club, czyli Klub Czystych Serc. By invitation only. Oto lista wymaganych od kandydatek atrybutów:
- uczciwość
- sprawiedliwość
- dobroć
- prawdziwość i stanie w swojej prawdzie
- szczerość
- empatia
- głęboka życzliwość
- niezawodność, można na nią zawsze liczyć.
Tego życzyłabym sobie w swoich przyjaciółkach, osobach, którymi się otaczam. Od takich ludzi czerpię energię i z takimi chciałabym się nią dzielić.
Znam takie kobiety, chcę je skrzyknąc razem, zawołać, zwołać sabat. Abyśmy razie mogły nakarmić się dobrocią, życzliwością, magią, poczuć wspólnotę, wznieść naszą energię wyżej. Zrobię to. Może nawet tego lata u mnie na wsi. Czas na to.
Najnowsze komentarze