Moja Siostra uwolniła się od swojej ziemskiej historii. Tożsamości, ciała, intelektu, psyche, charakteru, wydarzeń, emocji. Pozostawiła je za sobą jak z lekkością zrzucony z ramion płaszcz.

Płaszcz piękny, wielobarwny, niesamowity, i tragiczny, i prześmieszny. Leży teraz tylko w naszej pamięci. Ale czy ja chcę pamiętać tylko płaszcz? Czy za płaszczem chcę tęsknić, nad płaszczem rozrywać swój płaszcz? Może trochę tak. Ale przede wszystkim chcę znać moją Siostrę prawdziwą, taką, jaką jest teraz (i zawsze była, bo pamiętajmy, że czas jest iluzją) gdzieś w niewidzialnym dla mnie jeszcze świecie, zdawałoby się w zasięgu ręki. Być z nią taką prawdziwą, taką bez historii, wolną i wiedzącą.

Wtedy i ja czuję się prawdziwa i bez historii. Spotykamy się – dwie czyste dusze i tańczymy taniec miłości.

Dzisiaj pierwszy dzień nowego roku. Słucham listy przebojów wszechczasów i tańczę z duchami do ziemskiej muzyki, rozumiejąc, że opowiada tylko historie, które zrzuca się jak płaszcz. I odchodzi się boso.

Jesteśmy wolne.